Podobno nie jest prawdą jakoby recepturę na ten chleb stworzyła żona generała Kutuzowa, aby pachnącym kolendrą pieczywem zagrzać rosyjskie wojsko do walki w bitwie pod Borodino, przeciwko wojskom napoleońskim, w 1812 roku. Jest taka legenda, więc może coś z prawdy w tym jest. Receptura na ten żytni chleb pochodzi z Rosji. Dzisiaj w Moskwie, Petersburgu i pewnie w innych miejscach Rosji chleb ten wypiekają piekarnie i jest na co dzień do kupienia. Ciekawe jak smakuje kupiony u źródła.
To jeden z moich ulubionych chlebów. W stu procentach żytni, na zakwasie. Pięknie rośnie, bo dużo w nim tego zakwasu. Aby nie wyszedł zbyt kwaśny i szybko rósł dobrze jest użyć do niego zakwasu odświeżonego przynajmniej dwukrotnie, co 8-12 godzin.
Kolendra mielona, dodana do ciasta nadaje mu przyjemny zapach. Zawsze daję jej więcej niż w przepisie. Natomiast ziarenka kolendry, którymi wysypujemy formę i wierzch chleba niestety nie trzymają się powierzchni. Stanowią krótkotrwałą ozdobę, ale dodają aromatu bochenkowi podczas pieczenia.
Chleb Żytni Borodiński
450 g zakwasu żytniego z maki razowej
380 g maki żytniej 720
8g soli morskiej
160 g letniej wody
35 g melasy
20 g słodu
7 g mielonej kolendry
5 g całych nasion kolendry
Wszystkie składniki ciasta chlebowego należy wymieszać w misce, łyżką drewnianą i przełożyć do foremki (30x11 cm), solidnie posmarowanej oliwą i wysypanej otrębami i ziarenkami kolendry. Zostawić do wyrośnięcia. Ciasto powinno prawie wypełnić formę. Wierzch spryskać woda i posypać cała kolendrą. Piec w piekarniku, w temperaturze 230 stopni 15 minut, a potem 20-250 minut w temperaturze 200 stopni.
Przepis na chleb znalazłam u Tatter. Piekłam go już wielokrotnie dokładnie według tego przepisu. Kiedy nie miałam słodu dodawałam 10 g więcej melasy. Bardzo łatwy do zrobienia. Niezawodny.
U góry zdjęcie zrobione kilka lat temu. Dzisiejszy Borodiński własnie stygnie wyjęty z pieca. Czy zdąży porządnie ostygnąć, aby podać go z roladkami z karkówki na obiad?