Mam syna.Syn jest człowiekiem nietuzinkowym. Lubi jeść, lubi gotować. Lubi robić w życiu i w kuchni coś szczególnego, "coś co ma smak". Potrawy kuchni chińskiej zawsze mu smakowały, więc matka, z jakiejś okazji kupiła mu książkę "Kuchnia chińska" Liu Zihua i Uli Franz.
Książka zawiera bardzo dużo informacji na temat kuchni chińskiej, jej historii i filozofii. Opisuje składniki, techniki przyrządzania, a wszystko w podziale na regiony wraz z ich charakterystyką.
Syn, jak bywa w domu, serwuje z tej książki różne chińskie przysmaki. Wczoraj wybór padł na pierożki Baozi, zwane w tytule przepisu bułeczkami. Ze względu na, wydawałoby się, skomplikowany sposób lepienia, zostałam zaproszona do współpracy. Więc ponieważ mam swój udział w tworzeniu tego drożdżowego dania, pozwalam sobie umieścić go na blogu, a także na lipcowej liście "Na zakwasie i na drożdżach"
Bułeczki drożdżowe z nadzieniem wegetariańskim
250 g mąki
1 łyżeczka suszonych drożdży
pól szklanki wody.
Zagnieść elastyczne, miękkie ciasto i pozostawić na pół godziny. Po tym czasie ciasto podzielić na 10 kawałków jednakowej wielkości. Każdy kawałek rozwałkować na placek o średnicy 8 cm, nadziewać i zlepiać bułeczki nad nadzieniem.
Nadzienie
pół paczki makaronu sojowego, namoczyć we wrzatku i odcedzoć gdy zmięknie
3-4 grzyby mun, namoczyc wewrzątku
50 g pędów bambusa
1 jajko+olej do usmażenia jajecznicy
30 g pora
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżeczka wina ryżowego
sól, pieprz
Wszystkie składniki nadzienia posiekać drobno i połączyć w misce w jednolite nadzienie. Doprawić solą i pieprzem.
Nadziane bułeczki/pierożki gotować na parze 12-15 minut.
Podawać z sosem słodko-kwaśnym lub chili.
Metoda zlepiania pierożków jest dobrze pokazana na TYM filmie. Ja wykonałam je z dziurka, bo takie mi się bardziej podobają. Dodam, że nie wałkowałam pojedynczych placków, tylko podzieliłam ciasto wykrawaczem, jak na zwykłe pierogi. Zostałam za to nazwana kulinarną oszustką. Może straciłam na magii, ale zyskałam na czasie. A goście byli już tuż.
Pierwszy raz robiłam ciasto drożdżowe na parze. Pierożki ładnie wyrosły i równo się uparowały. Nie mam zdjęć w przekroju, bo sytuacja nie pozwoliła mi ich wykonać. W przekroju bułeczki wyglądały, jak upieczone , przynajmniej tam, gdzie było więcej ciasta, bo starałam się, aby ciasto było raczej cienkie. Zachęciło mnie to do wykonania chińskiego, gotowanego na parze chleba Mantou. Zrobię go już niebawem.
Prawdziwe pyszności przygotował ci syn :)
OdpowiedzUsuńNo własnie. A na pierwsze, była zupa kukurydziana.
Usuńłał....Przekaż synowi, że go uwielbiam ;D Jadłam takie drożdżowe pierożki na parze w Singapurze :) Podziwiam Wasze wykonanie...Może jakiś kurs lepienia zrobicie ? Chętnie się nauczę, bo wyglądają obłędnie :) Pozdrawiam Was serdecznie
OdpowiedzUsuńp.s. jestem wielbicielką wszelkich pierożków chińskich, to mój numer 1 w podróżach na Daleki Wschód
No to już wiem czym Cie podejmować. Synowi memu sie w główce przewróci od tych podziwów ;)Kurs, czemu nie? :D
Usuńciekayw pomysł:)
OdpowiedzUsuńPrastary raczej ;)
Usuńteż nigdy nie jadłam drożdżowego na parze. Ciekawam smaku :) Tylko u mnie to sama dla siebie musiałabym robić. I wyłazi ze mnie próżniak. Zjeść bym zjadła tylko nie chce mi się robić. Wstyd. Ciężki wstyd.
OdpowiedzUsuńPrzekaż proszę synowi, że podziwiam jego pasję do gotowania, pichcenia. To niezbyt częste wśród mężczyzn.
Pierożki lepione są tak samo (chyba ?) jak ja lepię czebureki :D
Krystyno, gdzieś mi Twoje czebureki umknęły. Zaraz będę szukać. Ale skoro czebureki lepisz to taki próżniak z Ciebie nie jest, Kobieto Wszechpiekąca :)
Usuńintrygują! :-)
OdpowiedzUsuńJak to bułkopierogi :D
UsuńAlem wolta strzeliła. Przecież to beliaszi tak lepiłam. Czebureki też lepiłam ale zupełnie inaczej wyglądają
OdpowiedzUsuńNo na szczęście jeszcze szukać nie zaczęłam :D
UsuńArcydzieło , jak one są zlepione, nie mogę patrzeć na te cuda bez ochu i achu oraz wow
OdpowiedzUsuńDzięki margot :D to zlepianie łatwe jest. Też myslałam, że trudne, dopóki nie zaczęłam.
UsuńPisałam komentarz ale go zeżarło. Kurcze juz na kilku blogach mi się tak stało. No to pisze jeszcze raz. Zobacz Wiesiu jaki filmik znalazłam do tych pierożków : http://www.youtube.com/watch?v=nnMrjQQCsvQ
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta metoda klejenia podoba
spróbuję z innego konta wpisać, bo już dwa razy mnie wywaliło :(
Ciekawa metoda lepienia, z solidną podstawą.
UsuńA nie chciałabyś się przenieść z blogiem chociaż by na Blogera?
Nie, tam jest mi dobrze. Mało ludzi mnie znajduje i jest ok. wtedy. Ja go prowadzę głównie dla siebie. Nie umiem pisać, więc wstawiam sobie gołe przepisy.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że blogspot nie pozwala mi dodawać komentarzy z mojego konta. Dobrze, że mam konto na bloggerze. Znów mnie wywaliło :(