30.07.2013

Bułki grahamki

Graham rolls (Translator is located on the right)




To pewnie ostatni lipcowy wypiek. Nie umieszczę go jednak na liście "Na zakwasie i na drożdżach", bo on z tej listy pochodzi. Dzięki lipcowej liście poznałam blog Adama Piekarza "Ze mną ci się upiecze". Powstał tak jak lista, w lipcu i zawiera już na swoich stronach wiele ciekawych przepisów, zdjęć i wiele wiedzy, którą autor chętnie się dzieli. Nie mogłam oprzeć się bułkom grahamkom. To moje ulubione pieczywo z czasów, kiedy nie myślałam nawet, że kiedyś sama będę piec chleb i bułki.




Bułki grahamki

100 g zakwas pszenny
150 g mąka pszenna typ 1850 graham
300 g mąka pszenna typ 500
3 g drożdże instant
10 g sól
10 g cukier (dałam 5 g)
230 g woda 
15 g masło

W pierwszej fazie należy wykonać rozczyn. W tym celu mieszamy zakwas pszenny z mąką razową 1850, 3 g drożdży instant, 1 łyżeczkę cukru i 150 g wody lekko ciepłej. Pozostawiamy go na 2-3 godziny. W tym czasie ładnie wyrośnie. Fermentacja będzie bardzo aktywna.

Do tak przygotowanego zaczynu dodajemy mąkę pszenną, 1,5 łyżeczki soli, 15 g miękkiego masła i 80 g wody. Ciasto wyrabiamy 15-20 minut.
Pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia na około godzinę. Po tym czasie odgazowujemy i po pół godzinie formujemy 8-10 bułek.Pozostawiamy je na blasze do wyrośnięcia na około godzinę.




 Spryskujemy wodą i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 220 stopni. Pieczemy przez 5 minut, a potem obniżamy temperatur do 190 stopni i pieczemy jeszcze 15-20 minut.




Drożdże sprawiają, że bułki rosną bez najmniejszych problemów. Ja dałam 2 g drożdży do rozczynu. Do ciasta dałam więcej niż 80 g wody, ale to zawsze jest kwestia mąki, którą każdy może mieć innej jakości. Bułki piekły się w sumie dobre pół godziny, ale to też może być kwestia indywidualna. Każdy piekarnik jest inny.
Swoje bułki nacięłam głęboko przed pieczeniem, dzięki czemu z podłużnych stały się okrągłe.
Bułki bardzo mi się podobają. Są lekkie i puszyste. Domownikom też bardzo przypadły do gustu. Nie wiem jakie będą następnego dnia, bo zostały pożarte.
Zamierzam je jednak powtarzać i eksperymentować z tym ciastem na zakwasie i na drożdżach.




Dzisiaj znalazłam w skrzynce niespodziewaną przesyłkę z Toskanii. Moja koleżanka Małgosia przysłała mi dużą porcję przyprawy, którą sama robi z lokalnych ziół. Wzięłam lupę, aby przypomnieć sobie co wchodzi w jej skład.




Przypomniały mi się akademickie zajęcia z farmakognozji, na których uczyliśmy się analizować skład mieszanek ziołowych, a zadanie to było najtrudniejszym na egzaminie z tego przedmiotu. Tak więc za pomocą lupy i metodą organoleptyczną rozpoznałam w mieszance rozmaryn, majeranek, czosnek suszony, cząber(?) i piękną, gruboziarnistą, morską, jak mniemam, sól. Zdałam Małgosiu?
Uwielbiam tę przyprawę Małgosi z dobrą oliwą i białym pieczywem. Z grahamkami i masełkiem też pysznie się komponowała.
Dziękuje za te miłą niespodziankę.




Chleb zgłaszam do lipcowej kolekcji Panissimo prowadzonej przez Sandrę z Indovina chi viene a cena? i jej siostrę Barbarę z Bread & Companatico




26.07.2013

Bułeczki drożdżowe z nadzieniem wegetariańskim. Su Shi Jin Zheng Bao




Mam syna.Syn jest człowiekiem nietuzinkowym. Lubi jeść, lubi gotować. Lubi robić w życiu i w kuchni coś szczególnego, "coś co ma smak". Potrawy kuchni chińskiej zawsze mu smakowały, więc matka, z jakiejś okazji kupiła mu książkę "Kuchnia chińska" Liu Zihua i Uli Franz
Książka zawiera bardzo dużo informacji na temat kuchni chińskiej, jej historii i filozofii. Opisuje składniki, techniki przyrządzania, a wszystko w podziale na regiony wraz z ich charakterystyką.
Syn, jak bywa w domu, serwuje z tej książki różne chińskie przysmaki. Wczoraj wybór padł na pierożki Baozi, zwane w tytule przepisu bułeczkami. Ze względu na, wydawałoby się, skomplikowany sposób lepienia, zostałam zaproszona do współpracy. Więc ponieważ mam swój udział w tworzeniu tego drożdżowego dania, pozwalam sobie umieścić go na blogu, a także na lipcowej liście "Na zakwasie i na drożdżach"




 Bułeczki drożdżowe z nadzieniem wegetariańskim

250 g mąki
1 łyżeczka suszonych drożdży
pól szklanki wody.
Zagnieść elastyczne, miękkie ciasto i pozostawić na pół godziny. Po tym czasie ciasto podzielić na 10 kawałków jednakowej wielkości. Każdy kawałek rozwałkować na placek o średnicy 8 cm, nadziewać i zlepiać bułeczki nad nadzieniem.

Nadzienie
pół paczki makaronu sojowego, namoczyć we wrzatku i odcedzoć gdy zmięknie
3-4 grzyby mun, namoczyc wewrzątku
50 g pędów bambusa
1 jajko+olej do usmażenia jajecznicy
30 g pora
1 łyżka oleju sezamowego
1 łyżeczka wina ryżowego
sól, pieprz
Wszystkie składniki nadzienia posiekać drobno i połączyć w misce w jednolite nadzienie. Doprawić solą i pieprzem.

Nadziane bułeczki/pierożki gotować na parze 12-15 minut.
Podawać z sosem słodko-kwaśnym lub chili.






Metoda zlepiania pierożków jest dobrze pokazana na TYM filmie. Ja wykonałam je z dziurka, bo takie mi się bardziej podobają. Dodam, że nie wałkowałam pojedynczych placków, tylko podzieliłam ciasto wykrawaczem, jak na zwykłe pierogi. Zostałam za to nazwana kulinarną oszustką. Może straciłam na magii, ale zyskałam na czasie. A goście byli już tuż.



Pierwszy raz robiłam ciasto drożdżowe na parze. Pierożki ładnie wyrosły i równo się uparowały. Nie mam zdjęć w przekroju, bo sytuacja nie pozwoliła mi ich wykonać. W przekroju bułeczki wyglądały, jak upieczone , przynajmniej tam, gdzie było więcej ciasta, bo starałam się, aby ciasto było raczej cienkie. Zachęciło mnie to do wykonania chińskiego, gotowanego na parze chleba Mantou. Zrobię go już niebawem.









24.07.2013

Mus jagodowy i kruche ciasteczka




W zasadzie codziennie przeglądam moje książki o tematyce kulinarnej. Mam je przy łóżku, przy komputerze, w pobliżu kanapy, w kuchni na stoliku. Zawsze mam pod ręką lekturę, która może mi poprawić humor i zainspirować do działań w kuchni. Do tego, oglądam dużo stron internetowych o tematyce kulinarnej i różne pomysły zostają w mojej pamięci, ale też w podświadomości. W zeszłym tygodniu zakupiłam obręcze stalowe do serwowania potraw i szukałam okazji, aby szybko ich użyć. Deser z musem jagodowym miałam "przed oczami duszy mojej". Skąd obraz ów pochodził, przypomnieć sobie nie mogłam. Powstał więc deser inspirowany, improwizowany.




 Mus jagodowy i kruche ciasteczka

Kruche ciasteczka zostały upieczone z przepisy, który podawałam tutaj.
Ciasteczka muszą być cieniutkie, aby pękały pod naciskiem widelczyka do ciasta.
Podstawa Ciastka to okrągłe ciastko. Wierzch to ciastko z dziurką.

Mus jagodowy
340 g jogurtu greckiego 
500 ml śmietanki 30%
Szklanka jagód
pół szklanki/do smaku cukru
30 g żelatyny
sok cytrynowy do smaku

pól szklanki sosu jagodowego z jagód zagotowanych z cukrem do smaku
cukier puder do posypania

Jagody zmiksować z cukrem i jogurtem greckim. Żelatynę zamoczyć w 2 łyżkach wody, aby napęczniała, a następnie rozpuścić na łaźni wodnej. Śmietanę 30% ubić. Połowę bitej śmietany połączyć dokładnie z masa jogurtowo-jagodową, a następnie dodać rozpuszczoną żelatynę, sok cytrynowy do smaku i drugą część śmietany i jeszcze raz dokładnie wymieszać. Tackę wyłożyć folią spożywczą i ustawić na niej obręcze do formowania. Napełnić obręcze (lub naczynia) musem. Wstawić do lodówki, aby stężały.

Mus wykładać na upieczone ciasteczka. Wydrążyć środek, przykryć ciasteczkiem z dziurką. Napełnić otwory sosem jagodowym i ozdobić świeżymi jagodami. Posypać delikatnie cukrem pudrem.




Ciastka zrobiłam, a zdjęcie umieściłam na Facebooku. W krótkim czasie, bez pytania uzyskałam odpowiedź. Moja koleżanka Ewa zadała pytanie w komentarzach: To z książki Michela Roux?




Bingo! Sables z musem jagodowym. Michel Roux - Ciasta
Bardzo lubię tę książkę. Korzystałam z przepisów w niej zawartych niejednokrotnie.
Następnym przepisem, który wykorzystam, będzie oryginalny przepis na sable jagodowe, na włoskiej bezie, z likierem.










20.07.2013

Sorbet z pomidorów malinowych i bazylii



Na upalne dni chłodnik. Uwielbiam chłodniki. Najbardziej ten tradycyjny, z botwinki i buraczków, na maślance, ze śmietaną. Podany z jajkiem i gorącymi ziemniaczkami z koperkiem. Ale to takie domowa, babcina zupa. A tu trzeba wymyślić coś szczególnego, wykwintnego. Nie chodzi o to, aby nakarmić, a podjąć gości. Zaskoczyć ich formą, fakturą i smakiem.




Nie, nie spodziewam się gości. Razem z moją Psotną Siostrą postawiłyśmy sobie takie zadanie, bo obie lubimy zrobić coś pysznego w kuchni. Asia nawet bardziej niż ja, bo ja głównie piekę, a ona potrafi dobrze namieszać w garach, a i piekarnika nie unika. Tak więc mała burza dwóch mózgów i padło na pomidory. Asia rozdrabniała, a ja donosiłam bazylię, alkohole, oliwę, a następnie dostałam łyżkę i polecenie doprawienia naszego rewelacyjnego chłodnika, który ostatecznie stał się pysznym sorbetem* pomidorowo-bazyliowym.




Sorbet z pomidorów malinowych i bazylii


1-1,5 kg dojrzałych, mięsistych pomidorów malinowych, tyle aby uzyskać 0,5-0,7 l soku)

30 ml dobrej brandy (u nas dobra Metaxa)

lub ta sama ilość białego wina wytrawnego

30 ml oliwy z oliwek (u nas świetna, grecka oliwa Szefa)

sól, cukier do smaku

5-6 liści bazylii

świeżo mielony czarny pieprz




Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, wyjąc szypułki, gniazda nasienne i pestki - zachować łącznie z sokiem. Zblendować miąższ na gładko. Pozostałości z filetowania pomidorów łącznie z sokiem odsączyć na gęstym sitku i dodać do miąższu. 

Dodać sól, szczyptę cukru, pieprz, oliwę, brandy i zblendować dokładnie jeszcze raz. Ponownie przecedzić przez sito.  W razie potrzeby dosolić do smaku.

Ochłodzić dobrze w lodówce i ukręcić w maszynie do lodów.
Można też zamrażać w zamrażalniku, mieszając co jakiś czas łyżką.
Nakładać porcje mniej-więcej kuliste do małych, zmrożonych pucharków na lody lub do kieliszków do Martini. Posypać świeżo mielonym pieprzem. Udekorować bazylią.


Podawać z ulubionymi warzywami np:

papryką żółtą, czerwoną, białą, ogórkiem, awokado, selerem naciowym, cukinią, pokrojonymi w drobna kostkę i ułożonymi dekoracyjnie na talerzu.







Polecam ten lekki sorbet jako wstęp do obiadu w upalny dzień. Zarówno zamrożony, jak i rozpuszczony smakuje znakomicie. Jak robiłam zdjęcia, nie miałam jeszcze posiekanych warzyw.
Sorbet z tą warzywną, lekką sałatką, z dodatkową oliwą i świeża ciabatą to pyszna, letnia przekąska.

*Sorbet to za Wikipedią  rodzaj orzeźwiającego mrożonego deseru, robionego z posłodzonej wody z zamrożonymi owocami (najczęściej sokiem lub purée), ewentualnie winem lub likierem. Pochodzenie sorbetu przypisuje się napojowi z Azji (Iran) o nazwie szarbat, robionemu z posłodzonego soku owocowego i wody. Termin "sorbet" pochodzi od tureckiego şerbat lub şerbet, szarbat.





Razem to zrobiłyśmy. Psotna Babka i ja!
Mam ochotę pokazać jak w zeszłym roku podchodziłyśmy do karczocha. Jak do...jeża :D

Mieszając ten sorbet odkryłyśmy recepturę na pyszny drink. Sok pomidorowy z Metaxą smakuje wybornie, chociaż mieszanie dwunastogwiazdkowej metaxy z sokiem to grzech.







16.07.2013

Ratatouille. Pieczone warzywa.



 I jak nie kochać lata? A to dopiero sie zaczyna. Pełnia sezonu na kolorowe warzywa będzie dopiero w sierpniu. Wtedy wszystkie kolorowe przysmaki beda nasze, z polskich pól. Umyte polskim deszczem. Trochę sie zagalopowalam w tej poezji. Kupuję warzywa na targu i nigdy do końca nie wiem czym te warzywa były  podlane. Żadnej farmy, żadnego Pana Zdrówko w okolicy...ani na lekarstwo. Do własnego warzywnika nie mam zdrowia, więc staram sie wybierać najlepsze warzywa i nie myśleć przy tym zbyt intensywnie, aby...zachowac zdrowie.


Na tarasie w skrzyniach mam zioła, pomidory i jedną dynię. Z takim warzywnikiem na podwyższonym poziomie jakoś sobie radzę. Pierwszy duży pomidor został już w tym roku zjedzony. Był znakomity! Kupiony na targu nigdy tak nie smakuje. Równie dobre pomidory można kupić od babć, które sprzedają pod halą w Gdańsku jajka z kurnika, kwiaty z ogródka i czasami mają kilka pomidorów, które akurat tego ranka dojrzały. Jeżeli idzie o ceny, babcie sa bezlitosne.


Ratatouille, a raczej moje wyobrażenie tej potrawy. Jest dużo przepisów w internecie i jakoś żaden nie przypadł mi do gustu. Chciałam żeby było ładnie i smacznie. Przeczytałam definicję w Wikipedii. .Ratatouille (czasem używana spolszczona nazwa ratatuj) – jarska potrawa prowansalska. Danie to opiera się na składnikach warzywnych, przede wszystkim na bakłażanachcukinii, papryce, cebuli i pomidorach" i zrobiłam. Łatwe było i bardzo dobre.



Ratatuj wg Wikipedii

1 cukinia zielona
1 cukinia żółta,
1 bakłażan
2 czerwone papryki
2 pomidory
2 cebule

Na sos:
pól szklanki śmietanki 18%
pół szklanki wody lub rosołu
50 g startego parmezanu
zioła prowansalskie
szczypta gałki muszkatołowej


Warzywa należy pokroić w plastry o grubosci do pół centymetra. Pomidory pozbawić gniazd nasiennych i odsaczyc z soku.
Naczynie posmarować oliwą. Ułożyć plastry warzyw, najściślej jak to mozliwe. Posypać pieprzem i solą po wierzchu. Skropić oliwą. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 20 minut, pod przykryciem. W tym czasie wymieszać smietankę, wodę, starty parmezan, dodac zioła i dobrze posolić.
Zalać sosem warzywa i zapiekać jeszcze 10 minut pod przykryciem i 15 minut bez przykrycia, aby sos zgęstniał. 
Po wyłaczeniu piekarnika obłożyłam potrawę plastrami zółtego sera i zostawiłam w gorącym piekarniku, aby ser sie roztopił.

Podałam z kaszą gryczaną.






12.07.2013

Chleb z fetą i tymiankiem

Feta cheese and thyme bread



Podoba mi się to lato. Podoba mi się, zresztą, jak każde inne. Długie dnie, wczesne poranki, dużo słońca...cóż, że czasami zza chmur. Śpiew ptaków i ta powszechna otulająca mnie dookoła zieloność. Zieloność daleka i bliska, pachnąca lasem, łąką i ziołami. Teraz właśnie zaczyna kwitnąc oregano, tymianki, melisa i mięta. Nad pachnącymi, ziołowymi kępami słychać brzęczenie owadów. No i motyle. One kochają lato i tymianek tak jak ja.



Wpadł mi w oko przepis na chleb z fetą i tymiankiem. Przepis idealny na lato, gdy kwitnie macierzanka i tęsknimy do wakacyjnych klimatów. Chleb taki trochę w greckim stylu. Łatwy do zrobienia. Atrakcyjny w smaku przez dodatek fety. Pachnący tymiankiem, słońcem, gorącym, greckim latem.




Chleb z fetą i tymiankiem

150 g aktywnego zakwasu żytniego
480 g maki chlebowej 
300 g wody
11 g soli
200 g sera feta
15 g świeżego tymianku

Zakwas, mąkę i wodę wymieszać i pozostawić do autolizy na pół godziny. Po tym czasie dodać sól i wyrabiać 6-8 minut. Dodać świeże listki tymianku i wyrabiać jeszcze chwilę, Wyłożyć ciasto na naoliwiony blat, rozciągnąć i wysypać na nie fetę pokrojoną w kostkę. Delikatnie złożyć ciasto kilka razy i odłożyć do wyrośnięcia na 2 godziny. W tym czasie trzy razy odgazować ciasto, delikatnie składając je co 30-40 minut. Uformować bochenek i umieścić w koszyku do wyrastania. Zawinąć w worek foliowy i wstawić do lodówki, temp. 5 stopni, na 12 godzin. Po tym czasie wyjęty z lodówki, wyrośnięty bochenek, piec na kamieniu, w temp. 250 stopni, z parą przez 15 minut, a następnie już bez pary 25-35 minut w temperaturze 220 stopni.



Znakomity z dobrą, grecką oliwą. I koniecznie z lampką czerwonego wina.



Pasuje na lipcowa listę

Zapraszam do współtworzenia letniej listy przepisów na chleby i inne wakacyjne wypieki drożdżowe.



Chleb zgłaszam do lipcowej kolekcji Panissimo prowadzonej przez Barbarę z Bread & Companatico i jej siostrę Sandrę z Indovina chi viene a cena?a także do ich letniego konkursu  Baked Goods with Summer  Herbs / Wypieki z letnimi ziołami





7.07.2013

Chleb z miodem i lawendą

Honey and lavender bread




Na blogach pokazała się lawenda. Chociaż to jeszcze nie pełnia sezonu, lawenda już kwitnie. Ja mam w ogrodzie trzy gatunki i jeden już przekwita. Małgosia i Piotr w swoim Akacjowym blogu zamieścili lawendowe wspomnienia z pobytu w Prowansji. Piękne, słoneczne zdjęcia. Jak je oglądam, to wydaje mi się, że czuję na twarzy ciepło prowansalskiego lata i lawendowy zapach.
U Basi, w Mozaice życia "prawie Prowansja" w przydomowym ogrodzie, też ciepła i pachnąca.

Recently many blogs have featured lavender. Although the season is not in full yet, the lavender is already blooming. In my garden I grow three different species of it, and one of them in already losing blossom. Małgosia and Piotr shared on their  Akacjowy blog avender memories from visit in Provence. Beautiful, sunny pictures. When I look at them I almost feel the warmth of Provencal summer on my face and the fragrance of lavender.
In Basia's  Mozaika życia "almost Provence" in her garden also warm and fragrant. 



Bardzo lubię kolor i zapach lawendy. Kojarzy mi się co prawda z zapachem kosmetycznym, ale może czas się przełamać i spróbować...doustnie. Wszak inni pieką, gotują i chwalą.
Wybrałam chleb z książki Richarda Bertineta "Dougch" Kupiłam ją ze dwa lata temu. Jest w niej wiele pięknych, inspirujących zdjęć. Do tej pory jednak nic z niej nie upiekłam, bo chleby bezpośrednio na  drożdżach, nawet nie na zaczynie drożdżowym, wydają mi się mało...chlebowe. To raczej takie wypieki drożdżowe, coś przejściowego miedzy chlebem, a ciastem drożdżowym. Postanowiłam jednak spróbować, aby przećwiczyć ręczną metodę wyrabiania ciasta, stosowaną przez autora książki i nazwaną jego nazwiskiem.

I like the colour and aroma of lavender a lot. To be honest I associate it mostly with cosmetics, but perhaps it's a good time for a change and attempt of... oral application. Why, others bake, cook and recommend it.
I chose the recipe from  Richard Bertinet's book Dougch I bought about two years ago. It contains many charming and inspirational pictures. Yet not untill now have I baked anything from it, for I consider the yeast doughs, especially these not startered, least breaddy of all. I see them more as yeast bakery, or intermediate between bread and brioche. Nevertheless I decided to try and test the manual method of kneading practiced by the author of the book and named after him.





Metoda Bertineta polega na wyrabianiu rzadkiego ciasta rękami na blacie. Ciasto odrywa się rekami od blatu i upuszcza nań, rozciągąjąc przy tym i zakładając tak, aby wprowadzić do środka jak najwięcej powietrza. Na początku jest trudno, a nawet rzekłabym, dramatycznie. Jednak po każdym wykonanym ruchu ciasto staje się bardziej zwarte i mniej lepiące. Autor bardzo zachęca do cierpliwości i nie podsypywania ciasta mąką. Jeżeli uda nam się wyrobić takie rzadkie ciasto, to gluten ładnie się w nim rozwinie, drożdże namnożą i uzyskamy wypiek o lekkim miąższu z dużymi dziurkami. 
A tutaj jest film, na którym sam mistrz prezentuje swoja metodę, a także pokazuje jak formować i nacinać bochenki, bułki, bagietki.

Bertinet's method is about manual kneading of thin bread on the working surface. The dough is being plucked from the surface and dropped onto it, being stretched and folded at the same time in a way that allows to introduce as much air into it as possible. Initially it's hard, even horrendous. However, every movement makes the dough thicker and less sticky. The author encourages patience and restraint from adding flour. If one can successfully knead such a thin dough, it will develop gluten better, and the yeast will multiply efficiently yielding light structure of large pores.
Here  you can find a video, where the master himself presents the method , and also shows how to form and incise the loaves, rolls and baguettes.




Chleb z miodem i lawendą
300 g mąki pszennej razowej (dałam w połowie odsianą mąkę 1850)
200 g mąki pszennej chlebowej
10 g świeżych drożdży
10 g soli
30 g miodu
350 g wody
1 łyżeczka kwiatów lawendy

Oba rodzaje mąki wsypać do miski dodać drożdże i palcami pokruszyć i rozproszyć je w mące tak, aby nie było żadnej grudki. Sól i miód rozpuścić w wodzie. Dodać do mąki z drożdżami. Wsypać lawendę. Wyrabiać początkowo łyżką w misce, a gdy ciasto będzie już zwarte przełożyć na blat. Wyrabiać rekami, metoda Bertineta. Gdy ciasto będzie już się formować w kulę, przełożyć je do naoliwionej miski i pozostawić do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Co pół godziny odgazować na blacie, składając jak kopertę. Nie dodawać, w miarę możliwości, dodatkowej mąki. Uformować na blacie prostokątny bochenek wielkości około 25x12 cm. Przełożyć na posypany mąką papier do pieczenia. Podeprzeć po bokach np torebkami z maka, przykryć wilgotną ściereczką i pozostawić do czasu aż podwoi swoją objętość. Mój rósł godzinę. Piekłam na rozgrzanym kamieniu. Przeniosłam na niego chleb razem z papierem do pieczenia i piekłam w 230 stopniach 10 minut z parą, a potem jeszcze pół godziny bez pary, w temperaturze 200 stopni.

Honey and Lavender Bread
300 g wheat wholemeal flour (I added half-sieved 1850 flour)
200 g wheat bread flour
10 g fresh yeast
10 g salt
30 g honey
350 g water
1 tsp lavender flowers

Pour both kinds of flour into a bowl, mix yeast into the flour crumbling in hands to eliminate any lumps. Dissolve the salt and honey in water and add to the bowl. Add the lavender and mix everything with a spoon and when the dough becomes consistent replace it onto the working surface. Knead it with hands according to Bertinet's method. When the dough begins to roll into a ball put it into an oiled bowl and leave for 1.5 hour to rise. Degas the dough every half hour folding like an envelope on the working surface. Doing that, if possible, try not to add any more flour. Then, back on the surface form the dough into a rectangular loaf of around 25x12 cm. Move it onto a parchment paper sprinkled with flour. Support the sides (using. e.g. bags of flour) and cover with damp cloth. Leave until it doubles its volume. Mine was rising for an hour and then was baked on a heated stone. It was moved onto it with the baking paper and steam baked for 10 minutes in 230 degrees, and then baked without steam for half an hour more in 200 degrees. 



Chleb z miodem i lawendą będzie zamieszczony na lipcowej liście.

Zapraszam do udziału w zabawie i wspólnego tworzenia listy. Dostałam już pierwsze zgłoszenia, za które serdecznie dziękuję. Czekam na kolejne. Można zgłosić więcej niż jeden wypiek.

Honey and Lavender Bread will be part of Sourdough and Yeast list. I invite everyone to participate. I already received first propositions for which I am thankful. I'm waiting for more. You can submit more than one piece bakery.




PS. No własnie, nie napisałam nic o tym, jak smakuje. Ma bardzo delikatny posmak lawendy. Można to raczej nazwać ciekawym smakiem. Ogólnie mogę powiedzieć, że to bardzo dobry, sezonowy, okazjonalny chleb. Można nim podjąć gości, albo zrobić z niego smaczny prezent. Bardzo mnie zaskoczyło, że wyrabianie ciasta metoda Bertineta czyni taki, wydawało by się, zwykły pszenny drożdżowiec, niezwykłym chlebem. Nie jest suchy, nie kruszy się i ma piękne wnętrze. Bardzo polecam! Pewnie z innymi ziołami będzie równie atrakcyjny. A właśnie zaczyna mi kwitnąc tymianek...

PS. Certainly, I almost forgot to write how it turned out. It has a very subtle lavender aftertaste. I suppose its taste can be called interesting. It's a very good, seasonal and occasional bread in general. Good to serve the guests or as a tasty gift. I was amazed how the Bertinet's method transforms ordinary yeast dough into such exceptional bread dough. It's not dry or crumbly, but looks lovely inside. I  recommend the recipe! I suppose it may be just as charming when prepared with different herbs. And my thyme have just begun to bloom...


Chleb zgłaszam do lipcowej kolekcji Panissimo prowadzonej przez Barbarę z Bread & Companatico i jej siostrę Sandrę z Indovina chi viene a cena?a także do ich letniego konkursu  Baked Goods with Summer  Herbs / Wypieki z letnimi ziołami

I submit the bread to the july edition of Panissimo collection conducted by Barbara from  Bread & Companatico and her sister Sandra from  Indovina chi viene a cena?and alos to their summer contest  Baked Goods with Summer  Herbs
(translated by Amazed)




4.07.2013

Na zakwasie i na drożdżach




 W poszukiwaniu nowych pomysłów i przepisów na chleb przeglądam dziesiątki blogów polskich i zagranicznych. Robię to od wielu lat i lista moich ulubionych stron jest bardzo długa. Na tych stronach sa linki do kolejnych ciekawych stron i tak...w nieskończoność. Surfowanie w sieci pochłania mnóstwo czasu, dlatego chętnie korzystam ze stron, na których są zestawienia przepisów. Lubię cotygodniowy YeastSpotting publikowany przez Susan z Wild Yeast, a ostatnio odkryłam Panissimo, prowadzone przez dwie sympatyczne Włoszki Barbarę i Sandrę.

Dlaczego nie mamy sobie zorganizować naszego polskiego zestawienia drożdżowych wypieków? Linki do przepisów, na przykład z całego miesiąca, umieszczone na jednym blogu dadzą gotową  listę pomysłów na nowe wypieki. Wszystko w języku polskim i ilustrowane naszymi zdjęciami.


Zanim jednak napiszę o moim pomyśle na takie zestawienie, podzielę się przepisem na Kruche krakersy z mąki żytniej. Wypiek podobny do Krakersów Jęczmiennych. Proste pieczywo, które robi kię błyskawicznie. Można podać jako dodatek do kremowych zup, do sałatek a także jako podstawę kanapek.




Kruche krakersy z mąki żytniej

1,5 szklanki mąki żytniej razowej 2000
pół łyżeczki soli
pół łyżeczki cukru
4 łyżki masła
ok. 1/3 szklanki zimnego mleka

Mąkę, sól, cukier i masło zmieszać szybko palcami w misce. Dodać po trochu mleko i zagnieść raczej twarde ciasto. Podzielić je na 20-25 g kawałki. Rozwałkować je bardzo cienko, podsypując obficie mąką razową. Nakłuć wielokrotnie. Piec na papierze, w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez 8-10 minut.

Mąkę żytnią można zastąpić razową mąką pszenną.




Wracając do pomysłu na nasze polskie cykliczne zestawienie drożdżowo-zakwasowych wypieków...Proponuję zacząć od zaraz. Wiem, lipiec nie jest może najlepszym miesiącem…wakacje, wyjazdy, upały…pieczemy mniej chleba, może nawet jemy go mniej. Wiem jednak, że jest kilka chętnych osób, które przyłącząą się do lipcowej wspólnej publikacji. Nawet jeżeli będzie to krótka lista, to może być ciekawie i inspirująco. Zapraszam!




Aby znaleźć się na wspólnej drożdżowo-zakwasowej liście należy :

1. Upiec chleb lub inny wypiek na zakwasie lub drożdżach. Może być też wypiek przaśny, bez spulchniaczy.

2. Wpis na temat wypieku, wraz z przepisem umieścić na swoim blogu. Dodać informację, że wpis znajdzie się na liście "Na zakwasie i na drożdżach" z linkiem do tej strony.

3. Przesłać do końca miesiąca, na adres zapachchleba@wp.pl zgłoszenie wpisu wraz z jego adresem na blogu. Można też dołączyć zdjęcie, które ma być umieszczone w zestawieniu. Jeżeli zdjęcie nie będzie załączone, sama wybiorę fotografię ilustrującą wypiek w blogowym wpisie.

4. Jeżeli ktoś nie ma bloga może przesłać zdjęcie swojego wypieku, przepis wraz z wykonaniem i imię autora. Umieszczę wszystko we wpisie. Można też zamieścić zdjęcie i przepis na swojej stronie na Facebooku lub w wątku na ulubionym forum i przysłać do mnie adres do zdjęcia lub albumu.

5. Można dołączyć dowolną ilość wpisów z wypiekami wykonanymi w danym miesiącu.

6. Najpóźniej trzeciego dnia następnego miesiąca, umieszczę na stronie http://zapachchleba.blogspot.com/ wpis zawierający zdjęcia naszych wypieków i linki do nich.



Zachęcam do pieczenia chlebów na zakwasie. Zakwas w wielu miejscach w Polsce można łatwo uzyskać za pośrednictwem strony Zakwasowa Mapa Polski.




Chleby na zakwasie, chleby na zaczynie drożdżowym, chałki, drożdżówki małe i duże, bułki śniadaniowe, jagodzianki, paluchy, pizza, foccacia, flatbread, drożdżowe pierniki, chlebki naan, bagietki, pity, nadziewane, posypane, świeżutkie, pachnące, własnie upieczone...a wszystko to na jednaj stronie, zilustrowane, z linkami do przepisów w języku polskim.

Zapraszam do pieczenia i tworzenia wspólnej listy
 "Na zakwasie i na drożdżach"