Schiacciata - płaski, toskański chleb jest tematem weekendu w "Wypiekaniu na śniadanie". Dołączyłam zachęcona już wczoraj prezentowanymi wypiekami.
Taka jest we mnie tęsknota za podróżą, za zmianą krajobrazu, chociaż na tydzień.
Może się uda? Może już niedługo? Może Toskania?
Ach, może być nawet Kazimierz Dolny, albo Zielona Góra.
Może być coś między Szklarską Porębą a Gdynią...
Na razie chleb pszenny z pyszną oliwą i suszonymi pomidorami, a także z dodatkiem mieszanki ziół, które dostałam wprost z Toskanii. Znakomicie pachną, ale już się kończą. Czas udać się po nowy zapas.
Schiacciata
przepis z książki : "Księga smaków Toskanii"
30 g świeżych drożdży lub 2 1/2 łyżeczki suszonych
125 ml letniej wody (43stopnie)
1/2 łyżeczki cukru
400 g mąki dałam pszenną chlebową
1/2 łyżeczki soli
75 ml oliwy plus oliwa do skropienia po upieczeniu (obowiązkowo)
125 ml zimnej wody
gruboziarnista sól
Drożdże dokładnie wymieszać w małej miseczce z letnią wodą i cukrem. Odstawić na około 5 minut by wyrosły.
Mąkę wsypać do dużej miski. Zrobić zagłębienie w samy środku, przełożyć do niego drożdże. Dodać sól i 2 łyżki oliwy. Kolistym ruchem wymieszać składniki w zagłębieniu, następnie stopniowo łączyć z mąką. W połowie pracy wlać zimną wodę. Wyrabiać tak długo, aż utworzy zwartą kulę.
Ciasto przenieść na lekko oprószoną mąką stolnicę lub blat i ugniatać 10-15 minut, aż stanie się gładkie i elastyczne.
Ciasto ponownie uformować w kulę i przełożyć do wysmarowanej oliwą miski, przykryć czystą, wilgotną ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 1 1/2 - 2 1/2 godziny, aż podwoi swoją objętość.
Blachę do pieczenia o wymiarach 26x37 cm wysmarować tłuszczem. Wyrośnięte ciasto wyrabiać znów przez kilka minut. Powinno być bardzo elastyczne i szybko wracać do poprzedniego kształtu gdy naciśnie się je palcami. Po rozwałkowaniu do odpowiedniej wielkości przenieść je na blachę. Przykryć czystą wilgotną ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut by ponownie wyrosło.
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni
Czubkami palców zrobić w cieście dołki co 4 cm Polać po wierzchu pozostałą oliwą, oprószyć gruboziarnistą solą.
Chleb piec 25-30 minut, aż ładnie się przyrumieni. Wyjąć z piekarnika i skropić dodatkową oliwą.
Chlebek piekli:
Kinga z blogu Małe kulinaria
Małgorzata z blogu Po prostu Marghe
Paweł z blogu Marder&Marder Manufacture
Iza z blogu Smaczna Pyza
Agata z blogu Kulinarne przygody Gatity
Marzena z blogu Zacisze kuchenne
Paulina z blogu Buszująca w kuchni
Edyta z blogu Przy kuchennym stole
Karina z blogu Jak pączek w maśle
Berenika Mój kulinarny pamiętnik
Dobrawa z blogu Bona Apetita!
Monika z blogu Niezapomniane smaki
Monika z blogu Pin up cooking looking
Barbara z blogu Mozaika życia
Do Zielonej Góry zapraszam:-) Znakomity chlebek i dzięki za wspólny kolejny raz:-)
OdpowiedzUsuńW Zielonej tez nie byłam. Boszszsz, jaka ze mnie kaszubska kura domowa ;)
UsuńMiędzy Szklarską a Gdynią Wrocław jest na drodze - jest pięknie, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńBasiku, Wrocław mam w gorących planach, bo nigdy nie byłam a tyle już peanów słyszałam. Moja córka powiedziała, że tam własnie zamieszka :) Muszę tam dojechac koniecznie :)
Usuńwygląda smakowicie :) upiekę w majowy weekend :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu upiecz. Pychota!
Usuńbellissima! devi provarla anche con i pomodorini freschi o semplicemente con il sale grosso!
OdpowiedzUsuńun abbraccio!
Sandra
Grazie Sandra :)
UsuńWiesiu, ja nie wiem jak to robisz ,ale to robisz , pieczesz najpiękniejsze pieczywo na całym świecie , ot co
OdpowiedzUsuńAlicjo, no co Ty! Ale mi powiedziałaś, i to pierwsza wiadomość w poniedzialek, od rana. Muszę tę pozytywną energię jakos dobrze wykorzystać. Dziękuję :)
UsuńWiesiu to prawda, ja czuję jakąś dumę albo coś jak patrze na te twoje chleby , buły itc i mam świadomość ,że ciebie znam , no znam mistrzynie to taka prawdziwa z krwi i kości , twoje chleby biją uroda wszystkie inne , też piękne
UsuńMarzenia sie spełniają, warunek- pomóc im trzeba troszkę.
OdpowiedzUsuńA chlebek bardzo smakowity, widziałam u Marzeny , jestem napalona na niego.
Chebek można zrobić przy okazji, jedna reką.
UsuńZobaczymy juz nie długo, co sie da zrobic w sprawie marzeń :)
Wisełko, a może się skusisz na stolicę ? ;-)
OdpowiedzUsuńCudny chlebek, dzięki za wspólny czas przy piekarniku !
Agato, dziękuję za zaproszenie. Otwieram terminarz i planyję wakacje :D Żeby to było takie proste...
UsuńWygląda super dziekuje za wspólne wypiekanie :)
OdpowiedzUsuńfantastyczna, dzięki za wspólny czas przy piekarniku :)
OdpowiedzUsuńJa też zwykle zajadam tęsknotę za podróżą;)
OdpowiedzUsuńCóż, trzeba sobie jakoś radzić:)
Co prawda Szczecin zupełnie nie po drodze, ale, jakby co, to wiesz... :))
A chlebek toskański uwielbiam:)
Magdo w Szczecinie byłam tylko raz w życiu i to szybko. Dlatego kto wie? Niech no tylko zacznę...nic mnie nie powstrzyma :D
Usuńdziękuję za wspólne pieczenie
OdpowiedzUsuńO Toskanii marzę już jakiś czas.... jednak mieszkając za granicą, często urlop spędzamy w Polsce z Rodzinką i znajomymi.... Chciałabym jednak wyjechać tam choć na kilka dni... a jak nie, to zawsze zostaje wirtualna podróż ;) A do tego jeszcze kawałeczek Twojego chlebka i... kieliszek czerwonego wina i już jest pełnia szczęścia :)!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że jestem pomocna w wizualizacji ;) Jednak pojechac tam i pooddychać tamtym powietrzem, to zupełnie co innego.
UsuńŻyczę Tobie i sobie spełnienia marzeń.
Wislo, schiacciata z tego pierwszego zdjecia wyjatkowo podzialala na moja wyobraznie! Jesli czasu mi wystarczy, to upieke moze jeszcze w niedziele...
OdpowiedzUsuńA za Toskania i ja znow zatesknilam; i to na tyle, ze jeszcze tylko termin musze sprecyzowac (albo koniec czerwca, albo poczatek wrzesnia...). To niesamowity region i tesknie za nim ogromnie :/
Pozdrawiam serdecznie i milego weekendu zycze!
Beo, jak będe w Toskanii to własnie w czerwcu, około 15stego. Jeszcze nie wiem do końca jak to się ułoży.
UsuńTakie pieczywo jak ta schiacciata jest znakomite. Z oliwą można zjeść każdą ilość.
Pozdrawiam.